Ministerstwo Finansów uzasadnia projekt nowelizacji potrzebą wdrożenia do polskich przepisów najnowszych wytycznych Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju. Przy okazji jednak dokonało prawdziwej rewolucji w cenach transferowych – oceniają eksperci.

Skorzystają podatnicy i fiskus

Dziś transakcje z podmiotami powiązanymi musi dokumentować każda firma, której przychody lub koszty (w rozumieniu ustawy o rachunkowości) przekroczyły rok wcześniej 2 mln euro i która zarazem zrealizowała w ciągu roku „jednolite” transakcje o wartości przekraczającej progi istotności. Wskutek tego – jak przyznaje samo MF – zdarza się, że opiewających na ogromne kwoty transakcji z podmiotem powiązanym nie dokumentowały firmy o niskich przychodach lub kosztach. Z drugiej zaś strony podatnicy, u których nieznacznie przekroczyły one 2 mln, dokumentowali transakcje o wartości np. 50 tys. euro.

Dlatego zniknąć ma próg przychodów i kosztów, po przekroczeniu którego trzeba dziś tworzyć dokumentację cen transferowych (obecnie wynosi on 2 mln euro). Ponadto wzrosnąć mają progi istotności transakcji – do 2 mln zł bądź 10 mln zł, w zależności od jej typu. Obecnie ich wysokość waha się od 50 tys. euro (ok. 214 tys. zł) do 500 tys. euro (ok. 2,1 mln zł).

Nowa broń fiskusa

Doprecyzowane zostaną zasady ustalania dochodu, gdy podmioty powiązane nie zastosują rynkowych warunków. – Mimo tego przepisy nadal będą nieprecyzyjne. Jak organ podatkowy ma wykazać podatnikowi, że podmiot niepowiązany nie zawarłby transakcji na danych warunkach lub jak podatnik miałby dowodzić tezy przeciwnej – zastanawia się Tomasz Jankowski, partner w Paczuski Taudul Doradcy Podatkowi Spółka Partnerska.

Jego zdaniem, w projekcie zabrakło zapisów analogicznych jak w art. 119a ordynacji podatkowej. Zgodnie z tym przepisem, przy ewentualnym naruszeniu klauzuli przeciwko unikaniu opodatkowania, trzeba najpierw wyszukać czynność odpowiednią, a dopiero gdy takiej nie ma, pominąć dokonane czynności.

– Tymczasem w regulacjach dotyczących cen transferowych przyznaje się organom podatkowym pełną swobodę decydowania w tym zakresie. Tego rodzaju wątpliwości i brak precyzji może w praktyce prowadzić do licznych sporów. Warto byłoby na etapie prac legislacyjnych je wyeliminować – komentuje Jankowski.